Strona w trakcie tworzenia. Materiały się sukcesywnie uzupełniane.
Wystawa: 28 dni
28 dni
Miasto: Gdańsk
Instytucja: CSW Łaźnia
Kuratorka: Agnieszka Kulazińska
Data: 6 marca - 5 kwietnia 2009
Ada Braun, Food Party
Iwona Demko, 28 dni
Katarzyna Korzeniecka,
Anka Leśniak, Dzień w pigułce
Małgorzata Stankiewicz
Magdalena Samborska, Barwy wojenne, barwy ochronne
Karolina Stępniowska,
Ewa Potocka (efka_s), 28 dni – ja, moja macica i kuchenka gazowa
Anna Tomaszuk
Jowita Żychniewicz
Tekst kuratorski:
Agnieszka Kulazińska
Ile prawdy tkwi w „menstruacyjnej definicji kobiecości”?
Dla kobiet miesiąc jest krótszy, żyjemy nie w trzydziestodniowym ale w dwudziestoośmiodniowym cyklu. Menstruacja, zmiany hormonalne z nią związane, emocje im towarzyszące często uznawane są za istotę kobiecości. Jeszcze do niedawna specyficzne choroby i stany psychiczne przypisywano wyłącznie kobietom tłumacząc je żeńską fizjonomią. Dolegliwością taką na przykład była histeria. Jej nazwa wywodzi się od greckiego słowa hestera oznaczającego macicę. Jedna z teorii stwierdzała, iż wywołuje ją poruszanie się macicy.
Wyobrażano ją sobie jako żywe zwierzę, które wędruje w górne partie ciała kobiety i w ten sposób, uciskając na poszczególne organy powoduje rozmaite dolegliwości. Histeria była zatem chorobą kobiet, wynikającą z ich biologicznej kobiecości, faktu posiadania macicy. W naszej kulturze jednym z najważniejszych czynników branych pod uwagę przy ocenie kobiety jest jej zdolność do prokreacji, czyli „legitymowanie się” zdrowym, „przydatnym” ciałem czyt. zdrowym cyklem.
Kobiecość definiowana przez menstruacja kryje w sobie swoisty paradoks. Z jednej strony jest czymś społecznie pozytywnym, akceptowalnym. Świadczy o przydatności społecznej kobiet czyli gotowości do rodzenia. Z drugiej strony jest wyznacznikiem chwiejności emocjonalnej, powodem do traktowania kobiet niepoważnie.
Menstruacja wyznacza granice kobiecej przydatności, świadczy o jej przedmiotowym traktowaniu. Dlaczego menstruacja lub jej brak ma tak silny wpływ na określenie atrakcyjności i przydatności społecznej kobiet? Czy przez fakt „bycia kobietą” jesteśmy całkowicie uległe własnym hormonom i emocjami od nich zależnymi? Czy jesteśmy w stanie odnaleźć się w ramach tego kulturowego stereotypu, sztywnego gorsetu hormonalno – emocjonalnego? Jak daleko odchodzimy od ideału kobiety, jeśli nie odpowiadamy biologicznemu wzorcowi. Czy kobiety po menopauzie są mniej kobiece? A co z osobami zmieniającymi płeć? Czy tylko cykl decyduje o płciowej tożsamości? Co zatem z umysłem, samoświadomością, kulturą, kulturową autokontrolą?
W projekcie „28 DNI” chcemy zadać pytanie: ile prawdy tkwi w „menstruacyjnej definicji kobiecości”?
Agnieszka Wojewoda, Hormony, czyli gorset z różowej koronki, 10 kwietnia 2009, http://www.obieg.pl/recenzje/10234
Krzysztof Jurecki, 17 marca 2009, http://jureckifoto.blogspot.co.at/2009/03/28-dni-kurator-agnieszka-kulazinska-csw.html